środa, 26 listopada 2014

Regeneracja włosów: kosmetyki, których używam

Przez ostatnie półtora roku pracowałam w Egipcie, codziennie na pełnym słońcu. Nie potrafiłam osłaniać włosów, każda chustka czy kapelusz sprawiała, że było mi bardziej gorąco! Dlatego moje długie, zdrowe i mocne dotychczas kosmyki znajdują się teraz w opłakanym stanie. Są spalone, połamane, suche, sianowate, z rozdwajającymi się końcówkami. Ale nie, nie ma mowy o obcięciu. Za bardzo lubię długie włosy (i nie tylko ja;0). Dlatego ich regeneracja jest dla mnie priorytetem. W kolejnych postach podzielę się z moim planem pielęgnacyjnym i efektami kuracji. A poniżej kosmetyki, których używam lub planuję używać.



ODŻYWKI:


Gliss Kur Ultimate Repair 1-Minute Intensivkur – mam wersję sprzedawaną na rynku niemieckim,  dostałam w prezencie od zaprzyjaźnionej niemieckiej rodziny. W przeciwieństwie do polskiej wersji, opakowanie jest duże. Odżywka zawiera keratynę, która powinna odbudowywać zniszczenia włosów.  Wypełniona jest silikonami, dlatego włosy są po jej użyciu przyjemne w dotyku i łatwo się rozczesują, jednak spektakularnej regeneracji nie zauważyłam.

Gliss Kur Ultimate Oil Elixir – odżywka dwufazowa, którą także posiadam w wersji niemieckiej.  Niewątpliwie pomaga w rozczesaniu splątanych kosmyków, innych plusów nie zauważyłam.

Isana Haarkur leichte Kammbarkeit – niemiecka (a jakże!) odżywka zawierająca panthenol, witaminę E i hydrolizowane proteiny pszenicy.

Pantene Pro-V, Smooth&Silky Oil Replecement – odżywka sprzedawana na rynku egipskim, producent obiecuje  wygładzenie włosów, przeciwdziałanie elektryzowaniu się, nawilżenie, a także ochronę przed czynnikami zewnętrznymi.

MASKI:


Kallos Frutta – maska w ogromnym opakowaniu, o bardzo przyjemnym zapachu. Szkoda, że nie zawiera żadnych sensownych składników pielęgnujących. Nie daje nic. Używam jej jedynie do mieszania z olejami, kiedy nie chcę zbyt mocno natłuścić włosów. Pewnie połowa wyląduje w koszu, a szkoda, bo wygląda ładnie.

Dabur Vatika maska z miodem i olejem rycynowym – bardzo dobra maska, zakupiona w Egipcie.

OLEJE:


Argan Oil – 100% zakupiony w Egipcie olej arganowy, zawierający fenole, antyutleniacze, witaminy i substancje nawilżające, najpopularniejszy chyba aktualnie olej do włosów. Na pewno niedługo napiszę o nim więcej.

Vatika Cactus – oprócz oleju z kaktusa zawiera też oliwę z oliwek i czarny kumin. Kosmetyk bardzo dobrze pielęgnuje i odżywia włosy, nie obciążając ich przy tym.  Przyjemny zapach jest dodatkowym plusem.

Vatika Almond - zawiera odżywcze ekstrakty z migdałów, sezamu i oleju kokosowego. Zmiękcza i wygładza włosy, nadaje im ładny połysk. Obydwa olejki Vatiki zakupiłam w Egipcie w śmiesznej cenie (mała buteleczka kosztuje 2-3 funty, co stanowi 1 – 1,5 zł), polecam zaopatrzyć się przy okazji wakacji (chociaż nie zawsze w turystycznych miejscach cena będzie aż tak bardzo przystępna, lepiej poszukać małej apteki bądź supermarketu dla tubylców).

Amla Gold – limitowana wersja znanego olejku amla, wzbogacona migdałami i henną. Amla jest świetna do zniszczonych włosów, wymagających intensywnego odżywienia. W porównaniu z wersją klasyczną jest dla mnie bardziej przyjemna w użyciu – zdecydowanie lepiej się rozprowadza i mniej obciąża włosy. Zakupiona oczywiście w Egipcie (mała buteleczka ok 3 zł).

Olejek ze słodkich migdałów firmy Textron Tecnica SL – mała, ładnie wyglądająca butelka olejku skusiła mnie w sklepie swoją ceną (ok 10zł). Naturalny, 100% kosmetyczny, rafinowany olej. Chętnie go sprawdzę.

Isana Oil Care Haarol – wersja sprzedawana na rynku niemieckim, zawiera olej arganowy, słonecznikowy i mnóstwo silikonów. Dlatego też bardzo mocno wygładza włosy, sprawia, że są przyjemne w dotyku i łatwe do rozczesania, a także zabezpiecza przed uszkodzeniami. Dla miłośników silikonów świetny. Podobny do produktu firmy Balea z serii arganowej, który kiedyś posiadałam i bardzo sobie chwaliłam.

INNE:


Wcierka do skóry głowy Jantar – popularna odżywka z genialnym składem, zawierającym wyciągi ze wszystkich korzystnych dla włosów roślin. Przyznaję, że nie stosowałam go do tej pory regularnie, jednak postaram się to naprawić bo na pewno warto!

Amla Hair Cream -  zakupiony w Egipcie, jeszcze nie używany. Na pierwszym miejscu w składzie, zaraz po wodzie, znajduje się olej kokosowy. Inne substancje czynne to oliwa z oliwek, olej migdałowy, ekstrakt z amli, ekstrakt z aloesu i panthenol. Niestety zawiera też kilka parabenów. Zapowiada się ciekawie, na pewno podzielę się efektami stosowania.

Biosilk Silk Therapy – kultowy jedwab do włosów był kiedyś moim ulubionym kosmetykiem. Niestety na dłuższą metę przesusza włosy, dlatego raczej jest to moja ostatnia buteleczka tego specyfiku.

Goldwell Dualsenses Sun Reflects – spray chroniący przed wpływem promieni słonecznych.  Używany regularnie faktycznie chroni odrobinę przed słońcem, opóźnia proces wyblaknięcia i zniszczenia włosów.


Jaki jest wasz ulubiony kosmetyk do włosów?

1 komentarz: